Psychologiczny aspekt pracy czyli ratunkuuuuu poniedziałek

Co prawda dziś wtorek  ale, że wtorek bliżej poniedziałku niż piątku to post jak najbardziej na
miejscu. Coraz częściej w naszych gabinetach spotykamy się twierdzeniem, że klasyfikując stres
mówicie o pracy. Kładąc na wadze stres w pracy i inny stres niestety bardzo często przeważa on
szalę. Hmm….Hmm….bo jak wiecie w tych naszych gabinetach dieta i proces psyche idą
równolegle ( tak, tak…większość problemów zdrowotnych to stres i aspekt psyche ) to ja jako
„crajzy-psajko” finalnie zapytam się Was…”I co możesz z tym zrobić”. I tu kolejne hmm…hmm bo
zmiany w tym temacie często interpretujecie jako bardzo trudne. I tak od poniedziałku do piątku
jest huśtawka stresu, wkurzenia, złego nastroju i ogólnego spadku mocy. I po co….że tak głupio
się zapytam? No ale od początku…..
Praca to znak równości…
Tak, tak, stosunek pracy to zdecydowanie znak równości. I mówię Wam to jako wyedukowany w
naukach ekonomiczno – prawnych twór. Czasy niewolnictwa już dawno się skończyły. Serio! Ty
dajesz pracę, pracodawca daje kasę. Tyle. UMAWIACIE SIĘ na pewne warunki więc zastanów się
kilka razy czy to co proponuje TOBIE odpowiada. „Chciałabym zapytać o aspekt naszej
współpracy”. Słowo – współpraca bardzo dobrze i poniekąd ustawia znak równości . Jak nie ten
to następny. Jak nie ty to następna. W procesie rekrutacyjnym pytaj, pytaj i pytaj. Razem z Kasią
prowadzimy procesy rekrutacyjne w naszej pierwszej działalności i uwierzcie mi to działa na
Waszą korzyść jeśli będziecie pytać….
Ale, żeby pytać to trzeba wiedzieć o co….
A to fakt. Zacznijcie od siebie. Od rachunku sumienia. Takiego szczerego: co mogę, gdzie mogę,
ile Ci mogę dać, jakie mam ograniczenia, czego nie chcę, czego nie zdzierżę, a na co przymknę
oko. Jaka jestem, co lubię, co mnie motywuje, co mnie demotywuje ( ale tak serio….nie pod
proces rekrutacyjny ). Czy lubię pracę w towarzystwie czy też nie. Aaaa….i popatrzcie na CV „tu i
teraz” – to nie proces historyczny. Ja kilka lat temu uwielbiałam zarządzać ludźmi a teraz za
żadne pieniądze nie chciałabym tego mówić. Kilka lat temu mogłam pracować na pełen etat a
teraz mogę na ½ ( co oczywiście wyskrobałam w CV ). Kiedyś uwielbiałam rozwój, dużo ludzi,
team a teraz super się czuje w małej i niehierarchicznej organizacji. Kiedyś MENAGO przed
nazwiskiem robiło mi ….SUPER….a teraz wiem, że MOGĘ i, że nie CHCĘ. Rachunek od A do Z. Są
fajni na tym świecie pracodawcy ale oni też muszą wiedzieć o waszych możliwościach. Bo jak się
rozczarujecie oboje to będzie przysłowiowa sieczka. A po co? Zaskoczcie przyszłego pracodawcę
już na etapie CV ( jest tyle kreatywnych szablonów ) a na pewno nie przejdzie niezauważone.
Ludzie listy piszą…
Jeśli piszecie list to szczery i krótki ale treściwy. Serio…tego się nie chce czytać jak czuć sztampą.
Zaskoczcie, pokażcie w elegancki sposób kawałek siebie
I ślijcie…..
Ale tam gdzie chcecie ( przynajmniej na początek ). To najbardziej pracowity czas procesu.
Wysyłajcie CV tam gdzie chcielibyście pracować. Nawet poza procesem rekrutacji. Niech sobie
leży i czeka. A może los Was zaskoczy. W korpo rekrutację przeprowadzają pracownicy w korpo,
w małych organizacjach zazwyczaj sam właściciel.

A tak serio…
Tak serio to pozwolenie na utratę pracy jest często związane z silnym poczuciem koherencji
czyli globalną postawą, że nawet chwilę bez pracy będzie OK. Znajdę taką jak chcę pomimo, że
chwilowo może być ciężko. Przedłużające poszukiwanie pracy nikomu nie służy więc załóż sobie
jaki czas możesz na to poświęcić. Finansowy aspekt pracy jest bardzo ważny. Jej utrata zawsze
jest związana z pogorszeniem warunków finansowych ale nie zawsze z pogorszeniem ogólnie.
Zastanów się czy masz na kogo liczyć, na ile wystarczy Wam oszczędności, ile potrzebujesz na
odpoczynek i regenerację. Powiedz o tym najbliższym. „Muszę zmienić pracę gdyż……. Oznacza,
to, że…… Chciałabym abyś…….etc.” Praca zajmuje Wam znaczną czas dnia i życia. Powinna być
zgodna z Wami. Jeśli nienawidzisz swojej pracy gotujesz sobie niezły zamęt w duszy i ciele.
Oddaj twe miejsce komuś kto może marzy o pracy, której ty nie nienawidzisz!
Dla przykładu….
Nie po to aby paplać o sobie, tylko dla przykładu jak to jest u mnie. Z pierwszego prawno –
ekonomicznego ( serio ) wykształcenia jestem white collar. A całe życie w dresach. Z trzeciego
jestem psychologiem ale daleko mi do kozetki. Pracuję z Wami, w terenie, w zdrowiu, w szajbie
taż , z dietą i z psyche i z ciałem i z duszą. Łączę choć powinnam siedzieć. Nienawidzę siedzieć.
A tym bardziej siedzieć w garsonce. Mam kopyta na które pasują adidasy a nie pasują szpilki.
Kocham dres. Uwielbiam dzieci i psychologię rozwojową. I zdobywam w niej doświadczenie
również. Ale tylko na część „etatu” bo mam własne dzieci i własną działalność. Współpracuję. No
właśnie mam dzieci. Małe dzieci. Dużo jestem dla nich i z nimi. Bo tego JA potrzebują. Oni też ale
i JA. I choć wiem, że muszę i chcę pracować to czas pracy określam JA a nie kodeks. Odwieźć,
przywieźć, ubrać, rozebrać. Na wszystko – łącznie w pracą mam 6 h. Od poniedziałku do
czwartku bo piątki mam rodzinne. Ja i chłopcy. Takie funkcjonowanie daje mi szczęście, poczucie
sprawstwa a przede wszystkim daje zgodę pomiędzy byciem BIZNES a byciem MAMĄ. Czy
odbija się finansowo. A jak! Pewnie! Czy odbija się na ZDROWIU? A jak! Super PEWNIE!
Tak na koniec co do finansów – czasami dobrze jest dotknąć dna. SERIO. Ale tylko jeśli jesteś w
dobrej kondycji psyche. Jak staniesz pod ścianą to być może zyskasz odwagę i samodzielność.
Być może nauczyć się gospodarowania pieniędzmi. I być może zobaczyć coś czego nie widać jak
kasy jest tyle co trza.
Pamiętajcie praca to znaczna część dnia. Nie dajcie sobie go zepsuć. Stres serio działa
negatywnie!
No to dziękuję za uwagę. Jak ktoś chce zobaczyć jak wygląda CRAZY CV to mogę podesłać. Ktoś
dotarł do końca?

Leave a Reply