Rzecz o emocjach – czyli zasłyszane z piaskownicy „nie marz się! – jesteś chłopcem”, „no ileż
będziesz płakać”

Moja psajko dusza serio rozumie motywy zachowania innych ludzi. Ale czasami i mnie serce boli.
Dziś o płaczu, emocjach, szacunku i zrozumieniu. Ileż razy słyszałam w piaskownicy „nie becz
już, przestań płakać”. Internet roi się od artykułów tego rodzaju i serio warto pewne „rady”
wziąć sobie do serca.
Płacz to naturalna umiejętność małego człowieka. To sposób komunikacji i artykulacji. To
sposób wyrażania emocji, upustu dla nadnerczy, oczyszczania, krzyczenia o tym co ważne. To
także sposób manipulacji – a i owszem. Bliska memu sercu idea rodzicielstwa bliskości mówi o
umiejętności pozwolenia dziecku na płacz. Ten płacz, który sygnalizuje emocje…..żalu, smutku,
złości, rozgoryczenia. To fantastyczny moment na kształtowanie inteligencji emocjonalnej i
naukę rozpoznawania i nazywania emocji. To idealny moment na pokazanie wsparcia – to
moment abym pomogła mu przejść przez trudny dla niego moment. A na „potem” to nauka
rozpoznawania i komunikacji emocji. I nie chodzi mi tu momenty ewidentnej manipulacji
płaczem gdy zamiast kotleta woli loda! Nie!

Sam komunikat „no przestań już beczeć” nic nie zmienia! Serio! Dusza nadal płacze, zły nastrój
pozostaje, emocje nie nikną. Tylko Tobie uszy nie więdną. A jemu serducho nadal mówi „płacz”. I
potem te „dorosłe dzieci” mają problem z emocjami, współodczuwaniem, prawidłową
interpretacją swoich stanów, zrozumieniem siebie i innych. Super? No nie super! Bo frustracja
pozostaje. A dodatkowo ten mały, płaczący człowiek dostaje komunikat, że jego emocje są bee,
ze w ogóle negatywne emocje są niepotrzebne, że jest zły, nieporadny a okazywanie emocji jest
zakazane. Tyle, że nawet jeśli przestanie płakać to napięcie zostanie. A te napięcie trzeba będzie
gdzieś rozładować. Teraz czy potem. Na przykład agresją lub wycofaniem. A już „nie płacz bo
chłopaki nie beczą” to masakra! A potem te chłopaki to emocjonalne tępaki, którzy nie nadają się
ani do tańca ani do różańca.
Kiedy na komunikat „no przestań już” dziecko wpada w jeszcze większa histerię to brawo ON!
Chroni siebie. Dużo gorzej kiedy przestaje. Wszyscy są happy bo to takie spokojne dziecko. A
potem te spokojne dziecko dostaje szajby i kiedy ma lat naście to zadziwia. Samookaleczeniem
na przykład.
Sposobów na wsparcie dziecka w płaczu jest mnóstwo. Oto tylko kilka.
1. Rozumiem Cię lub staram się Ciebie zrozumieć.
2. Jak mogę Ci pomóc?
3. Proszę powiedz mi co się stało. Chciałabym zrozumieć twój smutek.
4. Powiedz co się stało. Rozumiem, że to mogło boleć. Rozumiem, że mogłeś się
przestraszyć.
5. Możesz mi wszystko powiedzieć. Jestem z Tobą.
6. Płacz, krzycz i wyrzuć te emocje.
7. Jak się czujesz?

8. Ja też czasami się boję. Ja też czasami mam koszmary. Ja też płaczę. Ja też bywam smutna.
Kiedy mojemu 4 letniemu synowi samochód rozjechał ukochany rower, przypadkowo
pozostawiony na poboczu przez ulubionego kolegę płakał, darł się i krzyczał w niebogłosy.
Aaaaaaaaaaaaaa. A potem powiedział. „Mamusiu bardzo krzyczałem bo było mi przykro.
Byłem też trochę zły na Krzysia. Ale Krzyś to mój ulubiony kolega. Nie zrobił tego specjalnie.
Dlatego krzyczałem tak głośno ale nie krzyczałem na niego”. Byłam z niego tak dumna. 4,5
latek.
Trenujcie – efekty przyjdą szybko.

Leave a Reply